TRIALOG – paląca konieczność
18-11-2013 / SW
Oczywiście liczmy tu na równowagę strachu, która ma nas przed nim zabezpieczać. Ale liczne doświadczenia pokazują, że ludzkie szaleństwo nie ma granic – nie brakuje ani chorych psychicznie ani zakażonych nienawiścią.
A mamy także i takich, którzy niechcący szerzą zło w obronie dobra – atakując zło w taki sposób, że je powiększają.
Konieczne są więc wszelkie wysiłki zbliżania ludzi do siebie, skłaniania ich do spokojnego poznawana swoich poglądów i przyzwyczajeń, do zrozumienia siebie i innych.
Wiadomo, że wielu ludzi już to rozumie i stara się coś robić. Ale wiadomo również, że tego stale za mało.
Wiadomo jak potężni są przedsiębiorcy, którzy potrafią przekupywać rządzących i wywoływać wojny.
Wiadomo jak niebezpieczni są ideolodzy i sekciarze ogłupiający nie tylko „prosty lud” ale i ludzi dobrze wykształconych. Wiadomo jak się pogubili eksperci i nawet nieraz szczerze przyznawali do ignorancji.
Dzisiaj trzeba się zmierzyć z powszechnym i wielopostaciowym kryzysem, nuklearnego nie wykluczając.
Ten kryzys jest szczególnie skomplikowany i niebezpieczny na Bliskim Wschodzie. Niemal każdy dzień przynosi informacje o rozmaitych konfliktach, zaś wysiłki negocjacyjne dają nadzieje, które się rzadko spełniają. Dobrze jeśli dają choć minimalny postęp i jakąś nadzieję na przyszłość.
W dzisiejszym świecie bliskowschodnie konflikty są chyba najbardziej niebezpieczne. Dlatego żydowsko-chrześcijańsko-muzułmański trialog jest tak ważny, konieczny.
Jak mamy go organizować?
Mamy w tej dziedzinie zarówno osiągnięcia jak i obciążenia.
To chyba tylko w Polsce muzułmanie mieli własną armię – tatarską – wchodzącą w skład sił zbrojnych Rzeczypospolitej.
Ale równocześnie dość szeroko rozpowszechniony antysemityzm, wynikający częściowo z wysokiego procentu ludności żydowskiej i związanych z tym problemów gospodarczych.
A także z przebiegu II Wojny Światowej .
Wypada zacząć od spotkania grona osób zainteresowanych i kompetentnych, których nie brakuje, a które mogłyby przygotować program działań – przede wszystkim informacyjnych – chętnych i zdolnych do wspierania ruchu dialogu i współdziałania w Polsce i w innych krajach.
Na szczęście mamy papieża Franciszka, który pokazuje nam drogę, inicjuje i wspiera wszelkie inicjatywy w tej dziedzinie.
Stefan Wilkanowicz |